» Settingi » Greyhawk » Czarodziejskie Stowarzyszenia Flanaess cz. I

Czarodziejskie Stowarzyszenia Flanaess cz. I


wersja do druku

Przewodnik po magicznych organizacjach Oerth

Redakcja: Mateusz 'Zsu-Et-Am' Kominiarczuk

Dopóki istnieje magia, dopóty istnieć będą ci, którzy chcą zgłębiać jej tajemnice. To rzecz całkiem naturalna. Ponieważ jednak magia jest tak naprawdę niepoznawalna, zawsze będą rodziły się nowe pytania. Dlatego też w całym Flanaess spotkać można grupy, które pomagają zrozumieć, czym jest Sztuka. Jakie to grupy pytacie się? Posłuchajcie...
- Starzec z Furyondy


Gildia Czarodziejstwa Greyhawk

Spośród wszystkich znanych we Flanaess gildii i organizacji, ta jedna wciąż pozostaje największą i najpopularniejszą. Dzięki otwartości, nieskrępowanemu ujawnianiu wielu ze swych sekretów oraz braku zaangażowania w polityczne machinacje, gildia zyskała wielki szacunek, stając się zarazem przystanią dla wielu czarowników poszukujących miejsca, w którym mogliby kształtować swe moce.

O członkostwo w Gildii ubiegać się mogą niemal wszyscy parający się magią wtajemniczeń - najwięcej jest oczywiście czarodziejów oraz zaklinaczy, ale nie brakuje i bardziej "egzotycznych" adeptów Sztuki. Od wielu innych organizacji tego rodzaju odróżnia to, iż nie wymusza ona na swych członkach bezwzględnego posłuszeństwa ani dziwnych wyrzeczeń. Dzięki temu wielu czarodziejów z najdalszych regionów Flanaess podaje się za członków organizacji - co, prawdę powiedziawszy, nie jest wcale takie łatwe do sprawdzenia - pragnąc zyskać prestiż wśród najbliższych osób. Obecnie w samym mieście Greyhawk spotkać można ponad tysiąc aktywnych, pracujących i nauczających innych czarodziejów będących członkami Gildii.

Początki Gildii sięgają końca IV wieku Wspólnych Lat. Wtedy to legendarny arcymag Zagig Yragerne postanowił stworzyć miejsce, w którym czarodzieje z całego Oerthu mogliby wymieniać się magiczną wiedzą i poznawać to, co wymyka się poznaniu. Budynek, który posłużył za siedzibę Gildii - leżący w Kwartale Ogrodowym Wolnego Miasta - wraz z upływem czasu zaczął nabierać osobliwych, a nawet - jak twierdzą niektórzy - magicznych kształtów. Jakkolwiek by tego nie tłumaczyć, budynek górował nad pozostałą częścią miasta, wydając się miejscem niedostępnym dla zwykłych ludzi. Wewnątrz tego architektonicznego cudu znajduje się największa i najbogatsza kolekcja magicznych tekstów w całym Flanaess. Warto również wspomnieć, że cały majątek Zagiga i wielu innych wielkich arcymagów znajduje się w podziemnych kryptach budynku, strzeżonych przez potężną magię.

Pomimo wszystkich zawirowań historycznych i wojen wstrząsających Oerth, pozycja i prestiż Gildii pozostawały niezachwiane. Bardzo wielu czarodziejów-banitów, uciekających z ziem na których toczyły się różnorakie walki, wstępowało do organizacji, która przyjmowała ich z otwartymi rękoma, znacznie wzbogacając dzięki temu zgromadzone zasoby magicznej wiedzy.

Przez wszystkie lata swojej działalności, Gildia obserwowała rozwój innych magicznych organizacji i, gdy te osiągały dostatecznie wysoki poziom, nawiązywała z nimi kontakty. W ten sposób doszło do zbliżenia z Uniwersytetem Sztuk Magicznych, a także z podlegającym mu Stowarzyszeniu Magii. Po wielu latach wspólnych działań, Gildia niepostrzeżenie zdobyła znaczne wpływy na Uniwersytecie, wpływając na wiele zapadających tam decyzji. Co ciekawe, "związek" z Uniwersytetem - dość żywo zaangażowanym w badania nad "Dziką" magią, popularnie zwaną Magią Chaosu - zaowocował niezwykłym wręcz ożywieniem i prawdziwym renesansem Gildii - tylko w ostatnim dziesięcioleciu do Gildii wstąpiło tyle samo osób, ile w ciągu poprzedniego półwiecza.

Mimo tej "dobrej aury" otaczającej Gildię, jej członkami są również osoby, które bynajmniej nie wzbudzają ogólnej sympatii, jednak nie wpływa to na reputację samej organizacji. Do Nikczemników - gdyż tak zwykło się ich nazywać - zaliczyć można Kierana Jaluciana - przyjaciela sławetnego Melfa, a także Philidora, enigmatycznego Niebieskiego Czarodzieja, będącego jedną z najbardziej tajemniczych - i najpotężniejszych - postaci w całym Flanaess, o pochodzeniu i prawdziwej postaci którego powstały już niezliczone legendy.

Ostatnimi czasy Gildię spotkał szereg nieprzyjemnych zdarzeń. Wpierw dwóch wpływowych członków zginęło na wskutek różnych zaniedbań i braku dostatecznej ochrony w czasie eksperymentów. Również niedawno kolejna z czołowych postaci organizacji opuściła jej szeregi, zdradzając niektóre spośród sekretów organizacji wrogom Gildii. Pomimo tego uważa się, że pozycja największej magicznej organizacji Flanaess pozostaje niezagrożona.

Roztropne Stowarzyszenie Nyrondu

O ile Gildia Czarodziejstwa uznawana jest za największą organizację magiczną Flanaess, o tyle Roztropne Stowarzyszenie jest jedną z najstarszych - w samym Nyrondzie nie znajdzie się starszej. Mimo iż siedziba główna Stowarzyszenia znajduje się w Rel Mord, również w innych ważnych miastach Nyrondu, takich jak Oldred czy Womtham, nie brakuje jej członków. Pomimo sporej konkurencji, Stowarzyszenie cieszy się dużą popularnością i szacunkiem, a jej wpływ na rządzącego króla Lynwerda oraz podlegającą mu szlachtę jest bardzo duży.

Organizacja ta znacząco różni się od większości magicznych stowarzyszeń i gildii, które spotkać można na ziemiach Oerthu. Głównym tego powodem jest fakt, że większą część jej członków stanowią... osoby nie praktykujące magii. Wielu ambitnych czarodziejów odstrasza wizja wspólnej pracy z osobami nie parającymi się Sztuką, z drugiej jednak strony Stowarzyszenie cieszy się dużą popularnością osób-nie-do-końca-czarujących. Z racji tego, że członkami grupy - oprócz czarodziejów czy zaklinaczy - są różni mędrcy, naukowcy i kapłani (przeważnie Boccoba i Rao) oraz - nietolerowane w większości Nyrondzkich gildii - elfy, Stowarzyszenie uważa się za w równym stopniu filozoficzne, co czarodziejskie. W stwierdzeniu tym więcej jest prawdy, niż złośliwości - odłam "filozoficzny" żywo wspomaga "czarodziejską" część.

Owa typowo magiczna gałąź organizacji nosi nazwę Mównicy Boccoba. W jej skład wchodzą mniej lub bardziej doświadczeni czarodzieje, których przewodnikami i Strażnikami są arcymagowie - w tym Arcymag Królestwa Nyrondu, Ghiselinn. Pewnym jest również to, że niemal wszyscy Wojenni Czarodzieje królestwa są członkami Stowarzyszenia i służą współtowarzyszom pomocą, ucząc ich typowo żołnierskich zachowań. Wielu z nich uczęszcza do renomowanej Królewskiej Uczelni Magicznej, z której pochodzą najzdolniejsi czarodzieje-generałowie w historii Flanaess.

Ostatnie lata nie były dla Stowarzyszenia łaskawe. W czasie Wojen o Greyhawk wielu znamienitych członków grupy zostało zamordowanych, podczas gdy inni, lękając się możliwych ataków, zbiegli do mniej zagrożonych ziem, jak chociażby Królestwo Urnst. Mimo tych strat, Stowarzyszenie stara się odbudowywać swą pozycję, w czym pomóc mają mu artefakty z czasów Pradawnych Oerdyjczyków, których odnalezienie jest obecnie jednym z priorytetów grupy. Czas pokaże, czy poszukiwania mają sens i czy pokładane w artefaktach nadzieje się spełnią...

Nexus Zaklinaczy Rel Astry

Mówiąc o tej organizacji, na początku wypadałoby wyjaśnić, iż jej prawdziwa nazwa jest zupełnie inna - i nieporównanie dłuższa. Brzmi ona: Aerdyjska Koalicja na rzecz Niepodległych Praktykantów Sztuki Magicznej. Z różnych powodów jest ona zastępowana przez Nexus - nazwę nie tylko znacznie krótszą i łatwiejszą do zapamiętania, ale też będącą prawdziwym określeniem głównej siedziby organizacji. Z początku była to tylko jedna wież,a w której uczyło się kilku czarodziejów. Z czasem jednak zapotrzebowanie na magię i jej naukę zaczęło wzrastać, powodując ekspansję Nexusu. Wraz z upływem lat wciąż powiększająca się siedziba gildii zaczęła nabierać dziwacznych kształtów. Powiada się, że w pracach nad budynkiem udział brali Suelowie, którzy nadali jej wygląd za pomocą magii. Dziś siedziba Nexusu stanowi jedną wielką mieszankę stylów, która jednak - miast razić i odpychać - decyduje o oryginalności i popularności budynku pośród zwykłych mieszkańców Rel Astry.

Od samego początku swego istnienia gildia ta była miejscem spotkań wielu czarodziejów, w szczególności tych, którzy z różnych powodów nie mogli uczyć się magicznego fachu w innych gildiach – najczęstszą przyczyną było ich pochodzenie. Jako jedna z nielicznych gildii, Nexus zapewniał - i nadal zapewnia - swym członkom nocleg, wyżywienie i treningi (nie tylko magiczne), a także zwykłą pracę. Z czasem rządy w organizacji zaczęli przejmować co potężniejsi czarodzieje, a w pewnym momencie nawet rządzący całym Rel Astra Dom Drax. Jednak ostatnimi czasy całkowitą kontrolę nad gildią przejęła enigmatyczna grupa czarodziejów zwących siebie Mistrzami Dweomeru. Nikt nie wie, kim są ani skąd przybyli. Podejrzewa się jedynie, że większość z nich ma pochodzenie szlacheckie, a na ich czele stoi sam książę Drax. Czy te pogłoski są prawdziwe można się jedynie domyślać.

Niezależnie od tego trzeba przyznać, że wraz z pojawieniem się nowych przywódców gildii - a miało to miejsce jakieś 20 lat temu - Nexus stał się istnym rajem dla czarodziejów z Wielkiego Królestwa oraz wybrzeża Solnor, uciekających przed Szalonym księciem Ividem i jego sługusami. Wielu wygnanych i ściganych czarodziejów z ziem całego Aerdu jest witanych w Nexusie z otwartymi ramionami. W wyniku ostatnich wojen liczba członków gildii raptownie wzrosła, dzięki czemu Nexus stał się jedna z większych organizacji Flanaess, niebezpiecznie zbliżając się do Gildii Czarodziejstwa z miasta Greyhawk.

Dziś gildia cieszy się olbrzymim szacunkiem zarówno ze strony władz miasta, jak i jego zwykłych mieszkańców, niegdyś straszonych tym, że gildia może wykorzystać swoją potęgę do przejęcia władzy. Jak się jednak okazało, Nexus najmocniej skupia się na własnych sprawach, pomagając raz po raz swemu miastu tak, by obie strony mogły mówić o pokojowej i przyjaznej współpracy.

Zashassar Ekbiru

Skoro wspomnieliśmy już o największej gildii Flanaess, nie sposób również zapomnieć o najstarszej, wyróżniającej się także z powodu najwyższego budynku pełniącego rolę siedziby głównej. Zashassar z miasta Ekbir posiada najwspanialszą i najbardziej monumentalną bazę spośród wszystkich gildii całego Flanaess - nie może się z nią mierzyć nawet osławiona siedziba Gildii Czarodziejstwa z Greyhawk. Pałac, gdyż to określenie najlepiej do pasuje do tej budowli, w całości pokryty został białym marmurem, a jego ściany wznoszą się wysoko w niebo i giną w chmurach. Niektórzy twierdzą, że ponad chmurami, na szczycie pałacu, znajduje się mała enklawa - szkoła specjalizująca się w niemalże zapomnianej już magii Starożytnych Bakluni.

Uważa się, że tak pałac, jak i sama gildia powstały na długo przed Przywołaną Dewastacją - niszczycielską mocą użytą przez suelskich czarodziejów do ostatecznego rozprawienia z się z narodem Bakluni. Wielu znawców tematu uważa, że budowę pałacu zapoczątkowali Bakluńscy czarodzieje, którzy wcześniej niż ich bliscy opuścili tereny zagrożone wojną. Co odważniejsi badacze twierdzą, że wśród tych czarodziejów był co najmniej jeden ze Starszych, którzy przeżyli pamiętne walki w Tovag Baragu.

Enklawa, gdyż tak Bakluni nazywali organizację, rozwijała się wraz z miastem. Dzięki temu że Ekbir stało się centrum politycznym i kulturalnym nowego imperium, Zashassar dość szybko zyskała na znaczeniu, korzystając z usług wielu ulotnie przebywających w mieście czarodziejów.

Gildia od samego początku specjalizowała się w magii żywiołów, a wraz z upływem czasu stając się najważniejszą i najlepszą szkołą tego typu w całym Oeriku, jeśli nie na całym Oerth. To właśnie z tej organizacji pochodzą najlepsi i najpotężniejsi Piromanci, Aeromanci czy Geomanci, dorównujący potęgą legendarnym poprzednikom sprzed tysiąclecia. Wszystko to miało jednak swoją cenę, którą były znacznie słabsze wyniki w nauczaniu innych dziedzin magii, które zostały bardzo zaniedbane. Ostatnio z pomocą kapłanów Al.-Zarada (jak jest tutaj nazywany Boccob), Zashassar na powrót zaczęło "inwestować" w inne rodzaje magii, stając się organizacją bardziej przyjazną i otwartą.

Do osób, które swe kariery zaczynały w Zashassar lub dalej są aktywnymi jego członkami, zaliczają się bracia Al-Sammal - Arkalan z Ket oraz znacznie bardziej znany Rary, były członek Kręgu Ośmiu i zdrajca tejże organizacji - a także Kerzalin, arcypyromanta na dworze króla Furyondy, Belvara IV. Krążą plotki o tym, że do Zashassaru należała również straszliwa nekromantka Iggwilv, autorka plugawego Demonomiconu i matka Iuza, którego obawia się większość dobrych istot Flanaess.

Członkowie organizacji, mówiący na siebie Zasharrasi, dzielą się na wiele różnych mniejszych stowarzyszeń, odpowiadających za działania na ziemiach zamieszkiwanych przez Bakluni, najczęściej działając na rzecz porozumienia z niepodległymi grupami nie w pełni akceptującymi styl działania ich organizacji.

Z racji tego że nowo przyjmowani członkowie rzadko opuszczają szeregi organizacji, bardzo mało wiadomo na temat hierarchii i ogólnego zarządzania grupą. Wszyscy członkowie mają zakaz mówienie o tych sprawach i tylko najważniejsze osobistości mogą uchylić rąbka tajemnicy na ten temat - robią to jednak bardzo niechętnie. Wiadomym jest, że całe stowarzyszenie niezwykłym wprost szacunkiem darzy obecnego władcę Ekbiru, kalifa Xarguna - o którego pokrewieństwie z legendarnymi Królami-Padiszami jako nieliczni wiedzą członkowie grupy.

Ostatnie wydarzenia, włącznie z Wojnami o Greyhawk, nie wpłynęły znacząco na organizację, która dalej spokojnie sobie prosperuje... Ostatnimi czasy zaczęto jednak zastanawiać się, czy spokój ten nie jest jedynie zasłoną dymną i czy Najwyżsi Czarodzieje z Zashassar nie pracują nad czymś potężnym i straszliwym, co mogłoby zachwiać równowagą na wschodzie Flanaess...
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


M.S.
    Brawo!
Ocena:
0
Kolejny bardzo przydatny artykół, który na pewno mi się przyda. Razi jednak pewna lakoniczność przy opisie organizacji oraz co ciekawszych ich elementach. Co to za tajmnicze artefakty Roztropnego Stowarzyszenia Nyrondu? Kim byli/są wymienieni członkowie Gildii Czarodziejstwa Greyhawk (bo z nich wszyskich znam jedynie Zagyga)?

Niemniej, cieszę się, że powstają takie teksty. Każdy z nich w nieoceniony sposób odkrywa przede mną kolejne tajemnice mego ulubionego settingu. Liczę na kolejne, mam nadzieję, iż jeszcze dłuższe artykóły z Grehawka. :)
12-07-2007 15:58
~amnezjusz

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Cieszę się, że się podobało :)

Razi jednak pewna lakoniczność przy opisie organizacji oraz co ciekawszych ich elementach. Co to za tajmnicze artefakty Roztropnego Stowarzyszenia Nyrondu? Kim byli/są wymienieni członkowie Gildii Czarodziejstwa Greyhawk (bo z nich wszyskich znam jedynie Zagyga)?

Mozna to nazwać zabiegiem celowym, gdyż w przyszłości planuję teksty bliżej przybliżające powyższe organizacje :)

Liczę na kolejne, mam nadzieję, iż jeszcze dłuższe artykóły z Grehawka. :)

Będą takie, bedą...choc ich częstotliowść będzie mniejsza niż np. tych z FR ;)

Nie mniej cieszę się że art się podobał.

Pozdrawiam
12-07-2007 16:06
10679

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Wrrrr! Artykóły. :D

A co do artykułu nawet nie poczytam bo o Greyhawku nic nie wiem, i wielkość mnie przytłucza :D .
12-07-2007 20:53
~Asurmar

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Wybacz, że znalazłem czas tak późno Ezjuszu, ale ostatnio jestem w separacji z moim stylem pisania...Bo ostatnio jakiś facet otarł się o mnie na ulicy...A potem przeszedł dwa kroki i skonał w mękach posiniawszy od jadu.:evil:

Co prawda w trosce o użytkowników Forum mój Święty rzucił na mnie Neutralizację trucizny...Ale ja albo kiepsko reagiję na magię Speca od Uzdrawiania...Albo to jakaś wada genetyczna i opóźniona reakcja organizmu...Ale pozwól, że trochę pomogę sobie i spuszczę na twój temat trochę sączącej mi się porami tłustej wazeliny.;) A przy okazji złapię dystans do magii bo będzie mi niedługo potrzebna i wiesz czemu.:)

Po kolei...

Od wielu innych organizacji tego rodzaju odróżnia to, iż nie wymusza ona na swych członkach bezwzględnego posłuszeństwa ani dziwnych wyrzeczeń.

Zapytam tak dla porządku bo Ivan zwany Czarnym może jeszcze poczuć zapał do zmiany swego pomysłu i będzie pytał...Czy chodzi o to, że nie wymagają składek? A co z dobrowolnymi datkami?;)

Obecnie w samym mieście Greyhawk spotkać można ponad tysiąc aktywnych, pracujących i nauczających innych czarodziejów będących członkami Gildii.

Słuchaj...Ja wiem, że In Our Humble Opinion Sztuce warto dac szansę, ale różdzkę to mocno przegiąłeś...Nawet Królowa Wiedźma nie zbierze z Planów tylu czaromiotaczy z dyplomem...Nawet jak weźmie okresową separację z tajemniczym psionem...I odda się całkowicie mocy Narkomanty mutabile. J rozumiem, że twój Ostatni Sukces Wydawniczy (piękne ilustracje) mówi o miejscu magicznym, ale taka droga to IMHO odbieranie magii wyjątkowości.:)

Pokorna uwaga: Jak mistrzowie chca zainwestować w przyziemne, praktyczne pomysły to niech IMO rozwiną coś co poprawi czystość ulic w Skullport...Bo aeromanta może śmieci zdmuchąć, ale przydałoby się IMO coś przyziemnego co rozwiąże taki problem na Faerunie.

Pokorna uwaga: W tym arcie jest tyle pomysłów , że ty ich sam OMHO nie rozwiniesz choćbyś zasuwał do Gwiazdki...Więc może daj komuś komu ufasz licencję (wiem, że mnie to raczej średnio) bo będzie okazję by głosić wspólnie chwałę Oghmy.:)

Pytanie: Czym jest dokładnie magia Starożytnytch Bakluni?

Pytanie: O zagubione relikty się nie przejmuj bo za najdalej za dwa dni się IMO odnajdą? I to w świetnym IMHO stanie.:)

Pytanie: Czy Zashassar to także tytuł ich Arcymaga? Bo mam takie ciekawe skojarzenia z Zulkirem?

Pytanie: Czemu zwolennicy trudnej niezależności nie tolerują Zassashar? Coś musi tu się gotować skoro wolą pracować w pustelni zamiast zgłębiać Wiedzę w komfortowo urządzonej Pracowni.

Sugestia: Jak czarodzieje marzą jeszcze o czymś rewolucyjnym to niech przytrą nosa kapłanom i poprawią IMHO medycynę na Faerunie. Bo Władza i jej kapłani Shar tego nie zrobią. A da to więcej IMHO okazji do satysfakcji niż poprawianie higieny Orków z lodowca. Bo choć według Zibiego one (bo to są orki nie orkowie) lubią zimna wodę to na razie trzeba ich tam podstępem wpychać.;)

PS. 4 całusy za pomysły...Pierwszy za umieszczenie Krynicy Wiedzy w miejscu relaksu...Drugi za ograniczony dostęp do profanów, którzy z książek pożerają tylko te kucharskie na obiad...Trzeci, że mimo pokusy porządku w katalogach nie pilnują Słudzy Oghmy bo za dużo go ostatnio w powietrzu... Czwarty za otwarość czarodziejów na postęp.:)

PS2. Niech czarodzieje wezmą się za służbę zdrowia. Konieczność zaopatrywania w świeże opatrunki dla ubogich zniknie i to bez większych inwestycji. Przynajmniej tak sądzę, że Oni mają dobry zwyczaj by pracować dla Świata przy drzwiach zamkniętych i na własną fachową rękę.

PS3. Plus za kapitalne nazwy. Teraz wygląda to tak dobrze, że Pierwszy Związek Zawodowy Piekła może się tylko stuleciami starać się dorównać poziomem.;)

PS4(mam ostatnio sentyment za nieobecnymi w moim życiu pleyakami): Przepraszam, że tak późno się rozpisałem, ale pomyślałbyś, że zapomniałem o tobie. A ja potrzebuję dystansu do pracy i twój art o Magii bardzo pomaga mi go złapać. Efekty ku chwale Oghmy na moim autorskim pomyśle i z twoją licencją pojawią się niedługo na Forum i same się przedstawią a na razie...

Tak na koniec...Magia znowu jest bezpieczna w ciepełku mojej kieszeni...I jest tam częsciej wykorzystywana niż Plugawy Artefakt Incabulosa.;)

Pozdrawiam Ezjuszu i życzę udanej pracy ku chwale Boga Wiedzy. Tylko, że ty z dużym prawdopodobienstwem trafisz do raju, a ja do kurortu o ciepłym klimacie,;)

Trzymaj się i cześć Ezjuszu. Pozdrawiam tez innym userów Forum.:)
12-07-2007 22:58
amnezjusz
    czas na odpowiedzi
Ocena:
0
.Czy chodzi o to, że nie wymagają składek? A co z dobrowolnymi datkami?;)

Tak, nie wymagają składek (choć jeśli ktoś sam z siebie chce oddać jakąś kwotę to przyjmują ją).

Słuchaj...Ja wiem, że In Our Humble Opinion Sztuce warto dac szansę, ale różdzkę to mocno przegiąłeś...Nawet Królowa Wiedźma nie zbierze z Planów tylu czaromiotaczy z dyplomem...Nawet jak weźmie okresową separację z tajemniczym psionem...I odda się całkowicie mocy Narkomanty mutabile. J rozumiem, że twój Ostatni Sukces Wydawniczy (piękne ilustracje) mówi o miejscu magicznym, ale taka droga to IMHO odbieranie magii wyjątkowości.:)

Wiesz, może wydawać się że 1000 czarujących to zbyt dużo jak na 70 tysięcy mieszkańców całego miasta, ale ogólnie rzecz biorąc patrząc na to, że gildia jest otwarta na wszystkich (prawie dosłownie!) magusów z Oerthu i przyciąga ich jak magnes to nie powinno dziwić, później że 1/70 mieszkańców miasta jest członkiem gildii ;)

Pokorna uwaga: W tym arcie jest tyle pomysłów , że ty ich sam OMHO nie rozwiniesz choćbyś zasuwał do Gwiazdki...Więc może daj komuś komu ufasz licencję (wiem, że mnie to raczej średnio) bo będzie okazję by głosić wspólnie chwałę Oghmy.:)

A proszę bardzo :)

Pytanie: Czym jest dokładnie magia Starożytnytch Bakluni?

W skrócie: była bardzo silnie powiązana z żywiołami a jej końcowym (i straszliwym zarazem efektem) był Rain of Colorless Fire - coś jak Dark Disaster w Forgottenach.

Pytanie: Czy Zashassar to także tytuł ich Arcymaga? Bo mam takie ciekawe skojarzenia z Zulkirem?

Nie, skojarzenie (lingwistyczne może i dobre), ale Wszyscy członkowie grupy (Arcymagowie) też noszą miano Zashassari.

Pytanie: Czemu zwolennicy trudnej niezależności nie tolerują Zassashar? Coś musi tu się gotować skoro wolą pracować w pustelni zamiast zgłębiać Wiedzę w komfortowo urządzonej Pracowni.

Tolerować tolerują, ale nie darzą zbytnim zaufaniem, jak zresztą większości obcych grup.

I na koniec wielkie dzięki za komentarz. Nie obraziłbym sie również za kolejne ;)

Pozdrawiam
15-07-2007 15:26
~Lala

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Tak, w końcu Greyhawk! Więcej, prosimy!
04-08-2007 11:04

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.