» Recenzje » Dodatki i podręczniki » Dragonlance - Smocza Lanca: Opis Świata

Dragonlance - Smocza Lanca: Opis Świata

Dragonlance - Smocza Lanca: Opis Świata
Dragonlance jest jednym z tych settingów, do których czuję największe przywiązanie. Od tego świata, a konkretniej - od osadzonych w nim książek, zaczęła się moja przygoda z fantastyką. W prawdzie od tamtego momentu upłynęły całe lata i nie śledzę już linii wydawniczej, niemniej jednak nadal darzę Krynn sentymentem. Gdy więc na naszym rynku wydano wreszcie podręcznik, wprowadzający w jego realia, nabyłem go zaraz po tym, jak trafił do mojego miasta.

Jak łatwo odgadnąć, książka ta opisuje świat Krynnu, niemniej jednak nie jest to już to samo uniwersum, które poznawali czytelnicy Kronik i Legend. Od tamtych wydarzeń upłynęło bowiem wiele lat - zarówno w świecie realnym, jak i wyimaginowany. Setting ulegał przemianom w miarę tego, jak zmieniała się koncepcja autorów. Po wydarzeniu nazwanym Drugim Kataklizmem (czyli przybyciu Chaosu) i późniejszej serii konfliktów świat nie przypomina już tego miejsca, które znaliśmy wcześniej. Wiele ważnych lokacji znikło lub uległo przeobrażeniom: elfy ponownie wygnano z ich królestw, a miasto Qualinost zniszczono. Zamknięto Wieże Wielkiej Magii, zaś kapłani ponownie utracili swą moc (aby później ponownie ją odzyskać) - wyliczać można w nieskończoność. Jednocześnie pojawiły się nowe, często potężne i wpływowe siły, by wymienić tylko państwo smokowców w Teyr i mistyków oraz, dotychczas nieznanych w tym świecie, zaklinaczy.

Prawdę powiedziawszy, tło fabularne zmian wydaje się trochę naciągane. Wtargnięcie Chaosu, kradzież świata przez Takhisis, przybycie obcych, przybywających z innych światów smoków - wszystko to wygląda odrobinę nie na miejscu. Kolejne katastrofy, które przychodzi nam obserwować pomiędzy Wojną Lancy a czasami współczesnymi, pojawiają się niczym deus ex machina, najczęściej spoza settingu albo z jego obrzeży, bez wyraźnej racji i uzasadnienia. Jednak ci, którym nie przypadły do gustu zmiany wprowadzone w ich ulubionym świecie, także znajdą tu coś dla siebie - obok aktualnego opisu, w którym uwzględniono wydarzenia z książek, autorzy zmieścili w podręczniku także opis Krynnu z czasów Wojny Lancy. Dzięki temu każdy może - w razie takiej chęci - zdecydować się na grę w świecie wyjętym z kart Kronik, dowolnie czerpiąc z propozycji autorów przy kształtowaniu własnej wizji jego historii w toku prowadzonych kampanii.

Na szczęście jednak to nie historia, a raczej fabularny potencjał i inspiracje, jakie daje prowadzącemu, decydują o atrakcyjności danego settingu. Smocza Lanca Opis Świata - choć zaprezentowany świat jest znacznie "mniejszy" niż Greyhawk czy Forgotten Realms, w mojej opinii nie ustępuje im w najmniejszym stopniu, a nawet przeciwnie! Przede wszystkim - w odróżnieniu od wymienionych settingów - świat ten nie jest tak "obstawiony" wysokopoziomowymi bohaterami i postaciami twórców, dając więcej miejsca dla drużyny odgrywanej przez graczy. W podręczniku nie opisano ani jednej osoby, która przekraczałaby próg 15-16. poziomu, a nawet ci herosi, którzy osiągnęli ten pułap, stanowią jedynie margines. Dodatkowo, kontynent Ansalonu jest - jak już wspomniałem - "mały, ale treściwy". Wprawdzie nie opisano tak wielu lokacji, jak w innych podręcznikach, niemniej jednak te, które mamy, w zupełności wystarczają. Otrzymujemy bowiem materiał chyba na każdy typ przygody, jaki chcielibyśmy poprowadzić: znajdziemy tu zarówno klasyczne lochy, jak i odpowiednie tło dla przygód miejskich albo opowieści o wojnie czy na wielką politykę.

Największa różnica między Dragonlance a dotychczas wydawanymi settingami tkwi w nastawieniu na postać i społeczeństwo, w którym ona żyje. Występujące tu zależności pomiędzy poszczególnymi grupami są na tyle rozbudowane, że mogą stanowić szkielet dla całej kampanii. Krynn przepełniony jest konfliktami. Prócz klasycznej walki Dobra ze Złem, którą zresztą wyeksponowano jeszcze bardziej, niż w innych settingach D&D (jednocześnie spychając opozycję Prawa i Chaosu na dalszy plan), dodano szereg innych napięć i problemów, niepowiązanych bezpośrednio z żadnym z charakterów, a nieraz - przeniesionych jakby z rzeczywistego świata. Wystarczy tu wspomnieć o rozpowszechnionym rasizmie i prześladowaniach innych istot - choćby elfów, które od czasu zniszczenia swej ojczyzny przebywają na wygnaniu między ludźmi. Zarówno gracze jak i prowadzący dostają bardzo duże pole do popisu, także pod względem umiejętności aktorskich. Tym bardziej, że setting - używając modnego ostatnimi czasy terminu - wspiera mechanicznie także i tę konwencje, głównie dzięki rozbudowanym zasadom przyznawania Punktów Doświadczenia za odgrywanie postaci. Nawiasem mówiąc, są to chyba jedyne sensowne zasady nagradzania graczy za wcielanie się w postać, z jakimi się dotychczas spotkałem.

A jest się w co wcielać, bowiem pod względem "mięsa" i opcji dostępnych dla graczy Dragonlance prezentuje się bardzo dobrze. Otrzymujemy do dyspozycji kilkanaście ras, zarówno dobrze znanych z książek i charakterystycznych dla tego świata, jak kenderzy, irdowie, smokowcy etc., jak i wariantów ras z Podręcznika Gracza. Zostały one ciekawie opisane, a przynajmniej kilka z nich oparto na całkiem sympatycznych pomysłach. Brakuje tu wprawdzie fajerwerków, zarazem jednak uniknięto zjawiska występującego w innych podręcznikach, a polegającego na malowaniu starych ras na nowe kolory i dodawaniu im zdolności czaropodobnych. Większy niż dotychczas nacisk położono natomiast na umieszczenie stworzeń w realiach świata.

W podobny sposób potraktowano klasy. Rolę w świecie profesji pochodzących z Podręcznika Gracza opisano skrótowo, znacznie więcej miejsca poświęcając dwóm nowościom: szlachcicowi i mistykowi. O ile ten pierwszy jest poprawioną i nieco wzmocnioną, grywalną wersją znanego z Przewodnika Mistrza Podziemi arystokraty (opartego na podobnej klasie znanej ze StarWars d20), to drugi wydaje się być krzyżówką kapłana i zaklinacza, której funkcje w grze nie do końca rozumiem. Klasa ta nie wydała mi się szczególnie atrakcyjna.

Duży plus należy się twórcom za klasy prestiżowe. Nie ukrywam, że akurat to rozwiązanie uważam za jedną z najgorszych cech systemu Dungeons & Dragons. W mojej opinii 95% klas prestiżowych nie służy niczemu, zapełniając jedynie karty kolejnych dodatków dziwadłami, którymi nikt nie zagra. Z przyjemnością muszę stwierdzić, że Dragonlance odchodzi od tej niechlubnej tradycji. Wszystkie klasy prestiżowe są bardzo mocno osadzone w realiach świata i doskonale pasują do niego pod względem fabularnym. Znaczna część z nich to przedstawiciele wpływowych organizacji (jak na przykład Magowie Wielkiej Magii). Pozostałe natomiast wpasowują się w wizerunki znanych z książek postaci lub wnoszą własną jakość w społeczeństwo Krynnu, doskonale mieszcząc się w jego ramach.

Rozczarowuje natomiast ilość nowych potworów, atutów, magicznych przedmiotów i zaklęć. W porównaniu do Zapomnianych Krain czy Krain Wschodu otrzymujemy ich zaledwie garstkę i - niestety - nie są one szczególnie atrakcyjne. Poza atutami dla smokowców oraz opisami najsłynniejszych artefaktów nie wnoszą zbyt wiele nowego do świata. Wyjątek stanowi jedynie skromny bestiariusz, w którym rzeczywiście zawarto najważniejsze i najbardziej charakterystyczne dla tego settingu istoty.

Mimo iż Dragonlance sposobem napisania różni się nieco od tego, do czego zdołały przyzwyczaić nas wcześniejsze podręczniki do Dungeons & Dragons, uważam tę książkę za dobry nabytek. Jej lektura była interesującym doświadczeniem, a zawarte w podręczniku informacje ciekawe i - co najważniejsze - inspirujące. Podejrzewam, że podręcznik ten ma duże szanse u dwóch grup: fanów cyklu książkowego, którzy - choć nie tak liczni jak wielbiciele przygód Drizzta - stanowią całkiem sporą grupę odbiorców, a także u wszystkich tych, którzy szczególnie upodobali sobie odgrywanie postaci. Kładąc nacisk na ten styl gry, twórcy nie poprzestali na kilku słowach zachęty i zmieścili w podręczniku wiele zasad go promujących. Dzięki temu setting w większym stopniu eksponuje ten aspekt rozgrywki, jednocześnie nie tracąc nic z zalet klasycznego Dungeons & Dragons.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę


Ocena: 4.5 / 6



Czytaj również

Dragonlance - Smocza Lanca: Opis Świata
Druga recenzja Smoczej Lancy
Gniew smoka - Margaret Weis, Tracy Hickman
Powtórka z rozrywki w smoczym sosie
- recenzja
Tajemnica smoka - Margaret Weis, Tracy Hickman
Jak upadają bogowie
- recenzja

Komentarze


~Alcarion

Użytkownik niezarejestrowany
    Jakość wydania
Ocena:
0
A jakieś info o jakości wydania podręcznika, na jakim papierze, jakość ilustracji...?
26-03-2007 21:18
beacon
   
Ocena:
0
Recenzencka robota odwalona rzetelnie. Jakość wydania pewnie taka sama, jak w reszcie podręczników dedekowych ISY.

Mnie natomiast interesuje czy podręcnzik jest samodzielną grą, czy wymaga dodatkowo podręcznika podstawowego MP?
26-03-2007 23:08
~Makk

Użytkownik niezarejestrowany
    Czarodziej
Ocena:
0
Ja mam pytanko do autora tekstu. Jak w owej książeczce (i czy sensownie) poradzono sobie z podziałem na szaty - białe, czerwone i czarne u czarujących, ponieważ jak wiadomo tylko te trzy "zakony" władają magią.

A po drugie dobry i treściwy artykuł, jedna literówka z "się" gdzieś jest ale to nieważne. ^_^
26-03-2007 23:12
zegarmistrz
   
Ocena:
0
1) Podręcznik wymaga standardowej "trójcy" do gry.
2) Czarodzieje dostali klasę prestiżowej Czarodziej Wielkiej Magii, która - w zależności od zakonu - dostarcza innych mocy. Podobnie rozwiązano też problem rycerstwa.
26-03-2007 23:26
Deckard
   
Ocena:
0
Co do otwartości na działania bohaterów graczy - pod tym względem nadal prym wiedzie Eberron. Podstawka do niego wprowadza władców całych krain na ok. 7-9 poziomie, a należy zaznaczyć, iż w dziejach tego settingu (btw - jakie popularne słowo? występuje na co drugim podręczniku, tylko zawsze je polszczono ;) ) również wiele się działo.

Recenzja miła dla oka, choć może troszkę za krótka, jak na cały CS. Mimo wszystko rzesze fanów od dawna zaopatrzone są w wersje zachodnie (bądź zmieniły już systemy), a setting jako taki przyszłości w Polsce mieć nie będzie (ISA musiałaby zawierać osobną umowę z obecnym właścicielem praw do linii). Nie ma wyjścia, albo Eberron, albo stagnacja...
27-03-2007 00:29
   
Ocena:
0
Kniga dobra,ale ja wole ten stary Krynn z Kronik...
a system nagradzania za odgrywanie moze się przydać przy sesjach również w innych światach.
racka wporzo:P
01-04-2007 15:30
~Nadril

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Kwestia podziału magów na trzy zakony rozwiązana bardzo dobrze - każdy zakon zdecydowanie się wyróżnia i to mi się podoba. Książka ładna, ciekawa i czytelna, polecam!
12-04-2007 20:14
Rishta
    :>
Ocena:
0
Nie zakupiłam tego podręcznika, mimo iż jestem fanką DL, zaczytuje się w każdej poświęconej temu światu lekturze.
Koleżanka zadała mi pytanie : "Czemu nie kupiłaś" odpowiedź jest prosta....

Zapomnieli o takim jednym magu czarnych szat. O Raistlinie :/
I prosze mi nie mówić, że nie zapisał się na kartach historii tego świata. bo to jedyny człowiek, który stał się Bogiem ;)
11-05-2007 15:33
~Gashlug

Użytkownik niezarejestrowany
    mapa
Ocena:
0
Czy podręcznik ten zawiera mapę świata? Przyznam, że w kilku księgarniach miałem sposobność go przejrzeć i nigdzie mapy nie widziałem dodanej. Ten fakt zniechęcił mnie do zakupu.
24-03-2009 13:27

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.