» Recenzje » Polskie » Neuroshima

Neuroshima


wersja do druku

Neuroshima: Połataj To Sam


Neuroshima

Najpierw miał być Necropunk. Nie było. Okazało się, że będzie Neuroshima. Miał być postapokaliptyczny świat, gruby podręcznik i masa fajnych pomysłów. Fakt, książka jest gruba, pomysły są. Tylko świata nie widać.

 

Podręcznik rzeczywiście jest obszerny: 480 stron plus twarde, kartonowe okładki. Tyle, że jest w formacie B5 - wrażenie objętości szybko ulatuje. Całość jest solidnie sklejona.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Okładka jest o tyle fajna, o ile dziwna. Ni to bulaj - moje pierwsze skojarzenie - ni oko kamery. Po uważnym przyjrzeniu się, dostrzec można na dole dopisek nigdy nie ufaj maszynom... Nie wiem, kto i po co dał go na okładkę, choć jest mało widoczny, psuje całość kompozycji. Rozumiem, że miał to być podtytuł lub motto systemu, należało jednak dać je na stronę tytułową lub gdziekolwiek indziej, byle nie na okładkę i nie w ten sposób.

Opowiadanie otwierające podręcznik jest takie sobie. Niby przedstawia świat gry, lecz robi to dość nieudolnie, dostarczając niewielu informacji. Jednak w porównaniu z drugim tekstem, wyróżnionym w konkursie, jest doskonałe. Ten popis grafomanii ze strony 12 nigdy nie powinien był ujrzeć światła dziennego - czyta się go fatalnie, a po lekturze nie ma się nawet siły zastanawiać, co autor miał na myśli. Wygląda to jak opis lokacji z sesji, nieudolnie przerobiony na jednostronicowe opowiadanie. Koszmar.

Dalsza lektura również może przyprawić nieprzygotowaną osobę o drżenie rąk. Całość podręcznika napisano potocznym, dość soczystym językiem - włącznie z zasadami. Jest to zabieg fajny, ułatwiający czytanie, jednak tym razem autorzy przesadzili. Na każdym niemal kroku natykamy się na wulgaryzmy. Chwilami czułem się, jakbym czytał rozmowę dwóch dresów - brakowało tylko zwracania się do czytelnika per ziomal.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Świadom jestem istnienia w języku polskim wulgaryzmów i ich funkcji. Przez moment taki sposób pisania nawet mnie bawił, jednak po dłuższej chwili stał się co najmniej irytujący. Obawiam się jednak, że Paszport Polityki za stężenie wulgaryzmów w jednej książce dostała już Masłowska, więc Portal nie ma na co liczyć w tej dziedzinie. Na okładce brakuje ostrzeżenia o obecności niecenzuralnych słów - ciekaw jestem reakcji rodziców jakiegoś nieświadomego dzieciaka, który kupił Neuroshimę. Świat po Apokalipsie zapewne jest twardy i niemiły dla mieszkańców, nie znaczy to jednak, że należy go opisywać w tak niesmaczny sposób.

Właśnie, świat - jaki jest po zagładzie? Straszliwie niespójny. Mamy tu eksterminację ludzkości w roku 2020 przeprowadzoną przez Molocha (kłania się Terminator i bunt maszyn), który zaczyna marsz w głąb USA, wysyłając swe mechaniczne legiony do walki z ludźmi. Mija 30 lat i Moloch, który wedle podręcznikowych opisów potrafi przebyć szybko tysiąc mil, by zając jakąś wysunięta pozycję strategiczną, a potem dociągnąć do niej główne siły, zajął ułamek połaci Stanów Zjednoczonych. Niby jest ostrożny, niby coś tam. A tymczasem wychodzi na papierowego tygrysa, a nie Wielkie Śmiertelne Zagrożenie.

Po wojnie nastąpił chaos i wielki bałagan. Jasne, tylko dlaczego z jednej strony mamy doskonale zorganizowane siedziby ludzi (Detroit, Nowy Jork, Teksas, Vegas), a z drugiej pseudo-powojenny chaos? To jak to jest, potrafili się zorganizować i pozbierać po klęsce, czy nie? Do tego dochodzi linia frontu na granicy z Molochem. Z jednej strony są tam chaotycznie porozrzucane punkciki oporu, ale z drugiej strony ponoć nieźle sobie radzą - przy braku komunikacji, zaopatrzenia, koordynacji działań, olbrzymiej przewadze militarnej Molocha i tak dalej.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Co najciekawsze, reszta ludzi w U.S.A. ma Molocha, używając języka podręcznikowego, w dupie. Wspólny przeciwnik stanowi jeden z najpotężniejszych środków zespolenia większej liczby jednostek lub grup (Georg Simmel Socjologia). A tu nic, zero reakcji.. Cały kraj olewa atakujące maszyny, żeby ścigać się samochodami, albo oglądać walki gladiatorów. Bzdura.

Jedziemy dalej. Ponoć z południa nadchodzi Neodżungla, w zasadzie też coś tam się z nią robi, ale nie do końca. Nie ma wspólnego frontu walki, mimo, że też jest Wielkim Śmiertelnym Zagrożeniem. Za to w świecie NS występują turyści, którzy podróżują sobie po kraju i zwiedzają to Vegas, to Detroit. Czyli Stany umierają, grasują po nich zbrojne bandy, a ludzie bawią się w podziwianie krajobrazów.

Są konie, są samochody - przez 30 lat dałoby się, mimo gangów i mutantów, wybudować sieć placówek dla kurierów i przywrócić komunikację w całych Stanach - ale nie da się, bo podróże są niebezpieczne. Jeden wielki groch z kapustą i brak konsekwencji.

Mutanci to kolejna "fajna" sprawa - wszak (prawie) żaden porządny system postapokaliptyczny nie może się bez nich obejść. W NS mutantów wyhodował Moloch. Robi to od zaledwie 30 lat. I do tego wypuścił w świat już kilka generacji genetycznych potworków. Aby tego dokonać, musi zapewne dysponować bardzo zaawansowaną technologią - jakieś przyspieszacze wzrostu czy coś w tym stylu, skoro mutanci są mocno zauważalni w świecie NS. Po co więc Moloch inwestuje w maszyny? Chyba tylko bo to, by było zabawniej. Zamiast w ciągu tych trzech dekad dobić ludzi hordami mutków albo jakąś zarazą, Moloch dostarcza tylko okazów do bestiariusza - pewnie po to, by podręcznik liczył więcej stron.

Mechanika Neuroshimy (autorski system Wydawnictwa Portal oparty na 3k20) prezentuje się o wiele lepiej od opisu realiów, choć nie idealnie. Kapitalne są tak zwane Sztuczki, dające graczom różnorodne specjalne zdolności. To jedyny element gry, który podoba mi się bez zastrzeżeń. I choć podobne rozwiązanie można znaleźć na przykład w Fallout (perki), to tutaj autorzy podręcznika spisali się na medal. Sztuczki są zabawne, świetnie opisane i dodają klimatu grze.

Osławiony już Suwak to zupełnie inna para kaloszy. Na pierwszy rzut oka wgląda na niesamowitą sprawę. I tak też jest - lecz jedynie z punktu widzenia gracza. Dla MG Suwak to koszmar. Obmyślamy jakąś trudną do pokonania przeszkodę, liczymy, że gracze nieco się pomęczą i pokombinują, a tu słyszymy: "A nie! Bo Suwak obniża mi o...". Cały epizod nadaję się w tym momencie jedynie do wyrzucenia.

Neuroshima Tactics, czyli szczegółowy system rozgrywania walki, zwyciężył mnie i położył na obie łopatki. Od pewnego momentu tylko go kartkowałem. Po co to komu? W systemie o tak mało realistycznych realiach, jakim jest NS, taka mechanika rozgrywania starć jest jedynie przeszkodą. Na szczęście autorzy dołączyli też podrozdział zatytułowany Walka przygodowa - zaprezentowana tam alternatywna metoda rozgrywania starć jest szybka, mało skomplikowana i doskonale spełnia swoje zadanie.

Kolejna średnio udana rzecz, to rozdział Reguły wszelkie. Jest przydatny, gdyż zawarto w nim sporo uwag dotyczących umiejętności. Zawiera on jednak masę tabelek - po jednej na umiejętność. Rozpisano w nich sporą ilość modyfikatorów do testów, które owszem, są przydatne, lecz ich zliczanie przy bardziej złożonych akcjach może powodować zastoje na sesji. Ponadto rozbawił mnie modyfikator do testu Kradzieży kieszonkowej, umiejętności, która wedle autorów służy do gmerania w kieszeniach jakiegoś frajera. Modyfikator +70% do testu. Opis: przedmiotu nie da się zmieścić pod płaszczem. O tym, jak wielkie kieszenie mają frajerzy w NS, autorzy nie piszą.

Skoro już o modyfikatorach mowa, to ciekaw jestem, kto wymyślił wyznaczanie utrudnień/ułatwień testów w procentach? Po zsumowaniu wartości procentowej, należy ją przeliczyć na modyfikator punktowy, korzystając z odpowiedniej tabelki. Takie dodatkowe utrudnienie dla MG, żeby mu się nie nudziło. Po co?

Od strony edytorskiej podręcznik jest miejscami koszmarem. Literówki, masa zgubionych przecinków, kilkukrotne użycie (najwyraźniej w skutek automatycznej korekty) niewłaściwych wyrazów, na przykład stetoskop zamiast stroboskop. Ponoć NS była dokładnie przeglądana na obecność błędów - jak mniemam, również takiego rodzaju. Nie chcę wiedzieć, jak wyglądał podręcznik przed poprawkami.

Pomimo fajnej - miejscami - mechaniki, system jest słaby. Niekonsekwencje, masa roboty dla prowadzącego, o ile ten chce dostać spójny i klarowny świat. Brak zdecydowania autorów, o czym chcą robić grę - czy o walce z maszynami, czy o postapokaliptycznym świecie, do którego wrzucili, co się tylko nawinęło, nie zastanawiając się nad konsekwencjami, czy może jeszcze o czymś innym. I choć klimaty a'la Terminator nie wykluczają klimatów rodem z Mad Maxa, to należałoby połączyć je w miarę spójnie, decydując się na jeden motyw przewodni systemu, a nie na kilka bądź kilkanaście.

W skali szkolnej Neuroshimie daję 3. Na więcej ten system nie zasługuje. Jest to mało strawna papka, którą dopiero trzeba własnoręcznie oczyścić i przystosować do konsumpcji - bo głębszego sensu w tym brak.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
Tytuł: Neuroshima 1.0
Linia wydawnicza: Neuroshima
Autorzy: Marin Baryłka, Marcin Blacka, Michał Oracz, Ignacy Trzewiczek
Okładka: Marcin Oracz
Ilustracje: Radosław Gruszewicz, Tomasz Jędruszek, Piotr Macha, Sebastian Mazur, Michał Oracz, Tomasz Oracz
Wydawca polski: Portal
Data wydania polskiego: 2003
Miejsce wydania polskiego: Gliwice
Liczba stron: 480
Oprawa: miękka
Format: 230 x 160 mm
ISBN-10: 83-914727-6-0
Cena: 50,00 zł
Tagi: NS | Neuroshima



Czytaj również

Zasady i linia wydawnicza
Omówienie linii wydawniczej NS - część trzecia
Neuroshima RPG w trzech wymiarach
Omówienie linii wydawniczej NS - część pierwsza
Zabić Szczura
Krótka wizyta w Sharrash
- recenzja
Neuroshima po jedenastu latach
Krótkie spojrzenie na linię NS
Neuroshima
- recenzja
Poradnik: Angażujące rozpoczynanie sesji
Nie zaczynacie w karczmie. Ani na trakcie. Zaczynacie w środku przygody.

Komentarze


Neurocide
    hmm...
Ocena:
0
Rzeczowe, konkretne. Prezentujesz swój punkt widzenia, popierając go szczegółową argumentacją. Recenzja bardzo mi się podoba. Wskazałeś istotne błędy tej gry.

Z mojej strony pragnę tylko powiedzieć, że przeliczanie procentów na stopień trudności nie jest kłopotliwe i łapie się to po pierwszej sesji. Suwak mnie jako MG nie sprawił wielkiego kłopotu, może dlatego, że nie opieram swoich sesji o jeden istotny test (domyślam się Seji, że ty także nie).
24-08-2003 22:51
czeski
    A do Test Studio...
Ocena:
0
...czepiali sie, że tak nisko oceniliśmy. I tak uwazam, że za wysoko. A Seji tylko utwierdza mnie w tym przekonaniu.

BTW, Seji: mam na CD wersje beta NS. Podobno jesteś ciekaw, jak wygląda. Chcesz? :P
25-08-2003 10:44
szelest
    Ale:P
Ocena:
0
Rzadko który świat rpg jest spójny, i dość ciężko wyjasnić dlaczego Ci postepują tak a inni inaczej.
Jednym z zarzutów jaki postawiłeś jest fakt, że gdzieś tam na północy walczą z Molochem, a reszta kraju ma to w dupie. Ta sama sytuacja jest choćby w WFRP gdzie ludziomom jakoś niespieszno jednoczyć się w walce z Chaosem, czy choćby w L5K, gdzie Kraby dzielnie walczą z pomiotem Fu Lenga na Murze - a reszta kraju bawi się w dworskie intrygi.

Co do języka, zgadzam się zupełnie - fajnie się to czyta, ale mimo to czasem męczy i język jest zbyt potoczny. Ale z drugiej strony, jakby Neuroshima była napisana językiem jakim są napisane D&D umarłbym z nudów. A tak jest chociażby orginalnie.

Mutantów wychodował Moloch ale chyba dość pośrednio, i nie ma nad nimi chyba aż takiej władzy, jaką ma nad swoimi maszynami. Mutanci sa jakby "przypadkiem". Wielbią Molocha, ale on raczej ich zostawił na własny rachunek. Jak wiadomo próbuje ich upgrade'ować tworząc kolejne generację. Chyba, że ma jakiś plan co do tych których wywala na świat.
Sam Moloch chyba nie rozbudował się i nie zaczął akcji "zagarniania" Stanów 30 lat temu z taką siłą, z jaką to robi "obecnie".Kiedyś zaczynał, prawdziwa eskpansja zaczyna się dopiero teraz.

Mechanika, jest kłopotliwa, ale tylko na początku. Moim zdaniem świetny pomysł z dwoma rodzajami mechaniki, czyli walką takczyczną a przygodową.

Co do sztuczek toż to nic innego jak Atuty (Feats) z podręczników D&D. Szkoda, że nie są ułozóne alfabetycznie - jest to dość duże utrudnienie.

Mozna się przyczepić do "odgrzewanych i wtórych pomysłów" ale np "GS" powstała w podobny sposób - zlepka wielu znanych motywów - ale jakże grywalne. I też sukces.

"Neuroshima" nie jest świetną grą, nie jest mega rewelacją, która rzuca wszystkich na kolana. Ale jest gra dobrą (mimo błędów), która z pewnością dostarczy wielu graczom niesamowitej rozrywki. Ludziom na pewnym serwisie internetowym (:P) bardzo się spodobała - w nieoficjalnych wynikach zajmuje trzecie miejsce, zaraz za "WFRP" i "Wiedźminem" - więc o czymś to świadczy.
Ale gusta są różne:)
25-08-2003 11:05
Seji
    Co do WFRP i GS
Ocena:
-1
to Szelest, sprawdz, kiedy byla ostatnia zorganizowana inwazja Chaosu w SS - cos, jak atak Molocha. Zobacz, czy wtedy ludzie sie zjednoczyli. Podpowiedz: tak :).

Pzred Chaosem drza ze strachu wszyscy w WFRP. A ze ten prowadzi od 200 lat wojne partyzancka/oparta na kuszeniu i intrygach, nic dziwnego, ze nie ma jednego frontu - bo jak walczyc z partyzantka? Moloch to zupelnie inna sprawa, zupelnie dop WFRP nie przystajaca.

Zas co do GS, to owszem, ejst to zlepek. Ale zlepek, ktory jest jednolita masa i rtzyma sie kupy - sam go z kockow skladac nie musisz.

A to, ze a Valkirii NS sie podobala, coz - jaki poziom serwisu, takie gsta.
25-08-2003 12:17
Draker
    ej
Ocena:
0
Nie zgodze sie z Toba Seji, mysle ze NS moze sie podobac, ja uwazam ja za calkiem udany system, nie jestem fanatykiem, ale wiele fajnych rzeczy w nim dostrzegam.

Co do tego komentarza o poziomie serwisow, to raz ze jest on nie na miejscu, dwa starlift ktory recenzowal u nas NS rowniez ocenil ja pozytywnie.

A niespojnosci dopiero zaczynaja wychodzic kiedy czyta sie dodatki lub slucha Ignacego na prelekcjach.
25-08-2003 13:50
szelest
    hej:)
Ocena:
0
Seji:

A gdzieśtam w SS świecie nie ma jakiś Pustkowi Chaosu czy coś takiego?;) Wciąż zostaje sprawa Muru w Rokuganie - jak dla mnie to i Moloch, i Chaos i Fu Leg to jedno i to samo - Wielcy Źli danego Świata.

Nad GS nie trzeba pracować? Przeciez tam jest masa do roboty dla MG. Sam się męczyłem jak zaczynałem GS prowadzić - no chyba, że bym kupił wszystkie zachodnie dodatki, to może wtedy nie. Ale NS za wiele dodatków nie ma jak na razie. Są dwa "WYścig" i "Gladiator". Tak czytająć reklamę z "GP #5" postawione tam było kilka pytań, które samego mnei zastanawiały (np. skąd w DETROIT tyle paliwa:P) - i wygląda na to, że Portal chce w kolejnych dodatkach wyjaśniać nieścisłości.
A to, że MG musi pracować nad systemem to bynajmniej nie błąd. Ja sam wole, jak pewnie wielu MG, gdy system zostawia MG wolną rękę. Pamiętam jak szlak mnie chciał trafić jak się brałem za FR. Co drugi gracz mi mówił, że ta czy ta lokacja/miasto jest DOKŁADNIE opisana w tej i tej książce... szkoda słów.

Poziom Valkirii, jak dla mnie, przynajmniej nie jest wysoki to fakt. Nie czuje sie valkirijczykiem czy jakoś tak, a przynajmniej w pełnym tego słowa znaczeniu. Najbardziej jestem związany z Inkluzem:P A tam dałem pare tekstów i udzielam się na forum. I lubie Vke - to fakt. Ne rozumiem czemu porównałeś gusta - anikieta była zorganizowana na V, a brac udział mógł każdy człowiek nie tylko z V (np. Czeski też brał udział:P).

Draker:

Nieścisłości w dodatkach? W tych dwóch co wyszły?:P
Co do prelekcji to się nie orientuje - nie byłem na ani jednej. Może to i dobrze?
25-08-2003 14:27
Seji
    Draker, Szelest
Ocena:
0
Szelest mowi: na V system sie podoba. To ma byc argument? Jest takie haslo bazgrane na murach: jdzcie gowno, 400 miliardow much nie moze sie mylic.

Co do GS, to tam swata nie musisz latac, tylko go wypelniasz detalami. Bo ogolna konstrukcja stoi mocno. W NS rozrzucasz sobie puzzle i marnujesz czas na dopasowanie roznych kawalkow wyrwanych z kilku roznych ukladanek.

A to, Draker, ze Starliftowi sie podoba, jego prawo. I podoba sie Starliftowi, a nie "ludizom na Poltergeiscie".
25-08-2003 14:38
borg
    ...
Ocena:
0
Zupełnie zgadzam się z opiniami przedstawionymi w recenzji.

Dodam tylko, że najbardziej mi żal 'Neuroshimy Tactics'. Ta część podręcznika, tak fajnie opisywana na prelekcjach, na którą naprawde czekałem, okazała się zupełną klapą.

Zamiast fajnego systemu walki mamy kilkanaście stron niestrawnej papki... Szkoda...

Lubie sobie czasami w walce porzucać. Niestety w NS nie będzie mi to dane. Wersja uproszczona, jest dla mnie zbyt uproszczona - już lepiej przejść na styl narracyjny i metody porównawcze.
25-08-2003 15:06
szelest
    Seji
Ocena:
0
Seji bo moim zdaniem to że się podoba kupującym, to jest argumant. To że dużo osób w niego gra (chodzi mi o dowolny system) to o czymś świadczy. Bo co innego niby ma być takim argumentem?
System może jest dobry wtedy gdy jest superorignalny, ekstra poskładany, każda rzecz ma swoje miejsce ale w system nikt nie gra poza grupką osób?
Tym samym "muchom" podoba się nadal WFRP, który znów taki hit nie jest - był pierwszy po polsku i tyle. Podoba się "Wiedźmin". Podoba się masa innych systemów? Też gówno?
25-08-2003 15:13
Neurocide
    To ja raz jeszcze...
Ocena:
0
Jak powiedziałem na samaym początku, ja zgadzam się recenzją Sejiego, jednocześnie muszę powiezieć, że gra mi się podoba. Zanim ją kupiłem, przetestowałem egzemplarz kolegi. Przeczytałem i świat mi się spodobał. Mechanika takoż. Jednoczesnie, jestem świadom - a świadomość ta przyszła dopiero po czasie, że system jest w gruncie rzeczy niespójny. I nie chodzi mi o mechanikę, która sprawdza się dobrze, a właśnie o świat. Motywacja pewnych stanów cywyliziacyjnych jest mocno naciągana. I rzeczywiscie system ten wymaga nakładów pracy, i jednocześnie budowanie własnej jego wizji. Wizja GS jest toatlanie spójna i sensowna, wyjąwszy śmieszną rasę koni nie mam zastrzeżeń. A Warhammer także jest spójny, może dlatego, że odnosi się w jakiś sposób do pewnego czasu historycznego. Z Neuroshimą jest ten problem, że mozna sobie dywagować jak to będzie i proponowac masę różnych wizji przyszłości. Wizja zaproponowana, przez autorów jest naiwna i pytanie brzmi na ile tę naiwność jesteśmy w stanie zaakceptować. To trochę jak z Gwiezdnymi Wojnami, zacznijmy się zastanawiać i można umrzeć ze śmiechu, wcześniej dochodząć do wniosku, że scenarzyści są totalnymi imbecylami.
25-08-2003 15:43
szelest
    Neurocide
Ocena:
0
Większość światów fantastycznych, czy to w grach czy to w książkach jest taka hmm... śmieszna:) TO jest dokładnie tak jak powiedziałeś - tu nie trzeba dywagować, zastanawiać się - ale grać:)
25-08-2003 16:02
Seji
   
Ocena:
0
D20 tez sie sprzedaje. Zasluga marketingu i mody. Moze tez powiesz, ze
to doskonaly, hiper-niesamowity i idealny system?

Co do V, to mysle, ze dziala Zajebistosc by Artut. Artut mowi: fajne,
fani Artuta mowia, ze tez fajne.

A prownywac sytuacji WFRP z 1994 roku i NS z 2003 nie ma sensu. Wtedy
byl jeden system i brali go wszyscy, choc potem bywalo, ze rzucali go
i pluli, ile sie dalo. Teraz systemow jest x i nie trzeba sie slinic
na widok kazdej wychodzacej gry.
25-08-2003 22:57
szelest
    Seji, Seji, Seji;)
Ocena:
0
Do D20 nic nie mam. Jest jakie jest, sam mam parę podreczników, i prowadziłem. Mi się podoba, choć jestem przeciwny konwersjom na D20 wszystkiego co się rusza i nie ucieka.
Idealnym systemem nie jest - nie ma idealnych systemów (poza L5K;)).

Ty poważnie z tym ARTUTem? Odebrałem to jako żart oczywiście.

Kupiłem NS w dniu premiery i jakoś walnąłem nią w kąt bo cośtam mi się nie spodobałao, a pozatym nie przepadalem za światami postakopaliptycznymi. Dopiero niedawno, praktycznie z nudów otworzyłem i sobie przeczytałem i stiwerdziłem - jak dla mnie fajne (i ktoś amerykańcom skopał dupy;)) Wtedy przeczytałem dokładniej receznję innych ludzi i w tym Twoją.

Nie twierdzę, że NS jest świetna bo taka nie jest - jest dobra, trzyma pewien swój poziom, no i mi odpowiada. Nie wybija się specjealnie, ale przynajmniej jest trochę dostępnych materiałów, wychodża dodatki jakie wychodżą - więc czemu w nią nie grać? Chyba nie z powodu nieścisłości czy błędów?

Owszem może się nie podobać indywidualnym osobom,ale w recenzji chyba nie o to chodzi by wytykac kazdy błąd (mimo, iż w innych systemach są identyczne "błędy") i mówić, że jest do niczego. A może się myle? Może lepiej pisać bardzo ostre i subiektywne receznję.

A może NS nie będą lubić fani Seiji'ego?:P
25-08-2003 23:27
Neurocide
    ale, to chyba nie tak
Ocena:
0
Seji nie okresla tego systemu, jako gry "do niczego" i nie wytyka znowu wszystkich błędów, bo słowem nie wspomina o cenniku, na którego brak na forum psioczył. Ta dyskusja nie ma w sumie sensu,a już wplatanie w nią Valkirii jest totalnym nieporozumieniem. I wycieczki poprzez uśmiech Artuta są już wogóle nie na miejscu.

Neuroshima to system i fajny i niedpopracowany, co widać, o czym się mówi. I można tak w nieskończoność zastanwiać się na ile ta fajność góruje nad dziurami, lub na ile nidporacowane elemnty deprecjinuja fajność. Ot, kwestia gustu, jak z Gwiezdnymi Wojnami.
26-08-2003 01:14
eon
    Re: Szelest
Ocena:
0
Tak z tym artutem na poważnie. Na agorze możnaby napisać że ma iq=10 (to nie jest żaden osobisty atak tylko przykład) i by było 12039781 odpowiedzi że to "i tak prowadzi nas do zwycięstwa". ale to OT
26-08-2003 19:54
TEO
   
Ocena:
0
Drogi Seji, twoja recenzja, jest rzeczowa... i kiedy bylismy w jednym teamie na kalamburach podczas zahconu 2002, nie myslałem, że napisze to co nastapi... czytałem wiele takich recenzji, są dokładne, dobrze zargumentowane... bardzo ładnie czepiają się istotnych błedów... ale... dlaczego w takim razie całe mnóstwo ludzi gra w ten system i dobrze się bawi ? może dlatego, że Seji przeczytał podręcznik szukając błędów i owszem znalazł (każdy rpg je ma) wystawił ocenę... ale czy Seji grał w Neuroshimę ? Co z tego, że świat z logicznego punktu widzenia (i inne bugi) nie trzyma się miejscami kupy, jeśli dobrze się w ten system gra ? a tego typu recenzje odstraszają od rpg zamiast do niego zachęcać... szkodzom i tak niszowej rozrywce, zskodzą wydawaniu nowych, polskich systemów rpg, które mają sznasę bronic sie przed ofensywą d20... takie jest moje zdanie, drogi Seji...
26-08-2003 20:08
TEO
   
Ocena:
0
Jeszcze coś... Wiekszość twoich zarzutów do NS, mimo, że są solidne można zbić... jak każdy argument, wedle praw retoryki... ale ja już jestem tym zmęczny, tymi wszystkimi dysputami... wolę ten czas i enregię przeznaczyć na inne czynności, np prowadzenie Neuroshimy... (dhaerow robi podobnie, prowadzi swojego warha...)
26-08-2003 20:27
szelest
    A dyskusja się rozwija:)
Ocena:
0
Neurocide: Dyskusja nie ma sensu? A dlaczego? Ja nie jestem jakimś zagorzałym fanem NS ani tymbardziej Artuta. Ale nie róbie jak się w danym systemie widzi błędy, a nie widzi tych dobrych stron - które NS ma.

eon: Nie wierzę, że ludzie kupują/grają w NS ponieważ ARTUT powiedział, że jest "zajebista" czy coś takiego.

TEO: Zgadzam się całkowicie z Twoim zdaniem. Na siłę, to można obniżyć ocenę każdej rzeczy, którą się recenzuje. Wystarczy podać więcej złych cech, wskazać błędy - pomijając te dobre strony. Mógłbym podac dobre strony NS, bo takie też ma - i jest ich więcej niż minusów. Minusy tez są. Ale NS jak najbardziej jest grywalna. Mimo, iż np w "Fallouta" nie mogłem za długo grać - chodzi mi o to, że nie przepadam za światami postnuklearnymi czy jak im tam. Ale NS mi jakoś przypadła do gustu.
A ludzie z V grają nie dlatego, że im ARTUT kazał, ale dlatego, że jest to grywalne.
26-08-2003 23:23
Neurocide
    tak, ale
Ocena:
0
Seji mimo wszystko napisał, że mechanika jest (przynajmniej ja to tak zrozumiałem) spox, a sztuczki to już bomba.

Recenzja jest zdaniem Sejiego - to wyraz jego gustu, preferencji. Gdzieś tam w innej recenzji napisał, że Terminator 3 jest filmem na 6. Cóż, to jego zdanie, mozna się z nim niezgodzić, jednak raczej nie przekonamy Sejiego, że jest inaczej niż myśli, bo myśli co myśli i dlatego dyskusja jest bez sensu. Ci, którzy czerpią radochę z gry, będą czerpać ją nadal, ci którzy są uprzedzeni, czy nie lubia konwencji znajdą opinie popierającą ich tezy.

Recenzja ta powstała o wiele za późno, by być opiniotwórczą - gdybym taki tekst przeczytał kilka miesięcy temu, wówczas dłużej bym rozważał zakup podręcznika. Cóż, w zasadzie jedyne co w tej sytuacji pozostaje, to napisać jeszcze jedną recenzję.

Seji np. nie pisał nic o Tornado i możliwościach jakie daje, wyoplbrzymił negatywne konsekwencje suwaka, ale jednoczesnie zawarł sporo sensownej krytyki i wskazał popierając przykładami dziury systemu.

I dla jasności. Nie bronię poglądu Sejiego, ale recenzji, którą uważam za rzetelną. A z Neuroshimą mam trochę kłopotu - bo w istocie jest nieco niespójna.
27-08-2003 00:39
Ra-V
   
Ocena:
0
A ja tylko dodam tytułem wyjaśnienia, że Seji po napisaniu recenzji dostał od nas urlop i pojechał w Polskę, dlatego nie odpowiada na komentarze. Ale nie zrażajcie się tym, za jakiś czas wróci :)
27-08-2003 00:49

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.